![Szczepienia, bałagan i zdania w aptekach podzielone [FELIETON]](https://prowly-uploads.s3.eu-west-1.amazonaws.com/uploads/landing_page/template_background/123117/05b77f3de4d80f961296046450929bf1.jpg)
Najbardziej niepokojące jest to, że osoby chętne, w wielu przypadkach mają duże trudności z zapisaniem się na szczepienie. Szpitale węzłowe nie odpowiadają na zgłoszenia lub nie dają możliwości zapisania się na konkretny termin. Często taka sytuacja nie jest wynikiem opieszałości szpitala, czy niechęcią do szczepień, tylko bałaganu prawno-administracyjnego, który farmaceutom jest bardzo dobrze znany.
27 grudnia 2020 r. rozpoczęła się szczepienia przeciw COVID-19 w ramach tzw. fazy 0. Do grupy zakwalifikowano osoby, które są najbardziej narażone na zakażenie. Zaliczono do niej pracowników sektora ochrony zdrowia i należą do nich m.in.:
- pracownicy szpitali węzłowych,
- pracownicy pozostałych podmiotów wykonujących działalność leczniczą,
- pracownicy aptek, punktów aptecznych, punktów zaopatrzenia w wyroby medyczne, hurtowni farmaceutycznych, w tym firm transportujących leki,
- pracownicy uczelni medycznych i studenci kierunków medycznych,
- pracownicy domów pomocy społecznej,
- pracownicy miejskich ośrodków pomocy społecznej,
- personel pomocniczy i administracyjny w placówkach medycznych,
- personel pomocniczy i administracyjny w stacjach sanitarno-epidemiologicznych,
- personel niemedyczny pracujący w wymienionych podmiotach, czyli administracyjny i pomocniczy – bez względu na formę zatrudnienia (również wolontariusze i stażyści).
Lista zakwalifikowanych jak widać jest dość spora i uwzględnia nie tylko personel medyczny. Nic w tym dziwnego, ponieważ osoby zatrudnione np. w domach opieki nie mają wykształcenia medycznego, ale mają często bezpośredni kontakt z pacjentami. Jak to w Polsce, bardzo szybko w tej materii zaczęły się kombinacje i daleko idące interpretacje kto i kiedy może się zaszczepić, kto powinien, dlaczego, jakim prawem i w ogóle po co.
Na stronie rządowej pojawiły się instrukcje jak zapisać się na szczepienie, z której dość jasno wynikało, że obowiązek zgłoszenia osób chętnych na szczepienie spoczywa na pracodawcy. Nie jest tak do końca, ponieważ w zależności od wybranego punktu okazywało się, że zasady zapisów są bardzo zróżnicowane i nie zawsze zgłoszenia przyjmowane są tylko i wyłącznie od pracodawcy. Tak było w naszym przypadku, ponieważ szpital umożliwił zapisywanie się za pomocą formularza online, który wypełniała i wysyłała osoba chętna. Zgłoszenie następowało po wysłaniu i mógł to zrobić każdy zainteresowany, pomijając etap zgłaszania przez pracodawcę. Tak się składa, że w wybranym szpitalu odbywaliśmy praktyki po IV roku. Nie jest żadną tajemnicą, że mój mąż jest również farmaceutą. Wybrana placówka udostępniła również możliwość wyboru daty za pomocą formularza, co przyspieszyło całą procedurę. Przyjęcie pierwszej dawki (w naszym przypadku) odbyło się 5 stycznia tego roku. Obserwując wpisy w social mediach i biorąc pod uwagę informacje od personelu aptecznego z całej Polski… jest to stosunkowo szybko.
Oczywiście zdania w aptekach odnośnie praktycznie wszystkiego były, są i prawdopodobnie będą podzielone, więc klasycznie w momencie ogłoszenia możliwości szczepień personel apteczny podzielił się na dwa obozy: za i przeciw. Jednakże ze względu na dobrowolność szczepień – nie będę tego tematu nadmiernie roztrząsać. Moje zdanie na ten temat chyba jest jasne, skoro szczepienie już za mną. Nieco przewrotne jest jednak to, że wiosną apteki w popłochu były oklejane foliami malarskimi z góry na dół, a teraz pierwotny strach przed wirusem ewoluował w strach przed szczepieniami.
Może warto na chwilę się nad tym zastanowić, dlaczego tak jest i skąd wynika ten wszechobecny strach? Pytaniami pomocniczymi będą również: Czy medycyna kiedykolwiek była w stanie zapewnić nam coś na 100 proc.? Czy znamy jakikolwiek w pełni bezpieczny lek, który nie ma skutków ubocznych? Co z używkami? Czy tak wnikliwie badamy bezpieczeństwo piwa czy wina przed weekendem? Odpowiedzi każdy powinien udzielić sobie sam.
Najbardziej jednak niepokojące jest to, że osoby chętne, w wielu przypadkach mają duże trudności z zapisaniem się na szczepienie. Szpitale węzłowe nie odpowiadają na zgłoszenia lub nie dają możliwości zapisania się na konkretny termin. Często taka sytuacja nie jest wynikiem opieszałości szpitala, czy niechęcią do szczepień, tylko bałaganu prawno-administracyjnego, który farmaceutom jest bardzo dobrze znany. Dodatkowo w mediach pojawiają się informacje o zaszczepionych „poza kolejnością”, podczas gdy reszta (formalnie zakwalifikowana do etapu 0) – nadal czeka. Sytuacja jest dziwna i powoduje niepotrzebne frustracje. Czyli w sumie… jest jak zawsze.
POLECAMY
![TOP 10 roku 2020 [FELIETON]](https://prowly-uploads.s3.eu-west-1.amazonaws.com/uploads/landing_page/template_background/122969/4bf21dda3ffd11f0433dd7d6d6978c29.jpg)
TOP 10 roku 2020 [FELIETON]
Rok 2020 rozpoczynałam od wpisu na Twitterze "Życzę sobie i wszystkim, żeby w 2020 eRp z takiego prawie maila stała się zwalidowaną, prawidłowo zakodowaną informacją o preskrypcji. Życzę logicznego, prostego prawa, wtedy kolejne interpretacje będą zbędne ;) Nieustannie c...
Czytaj więcej
